Niepodległa wartością najwyższą…
Sto lat temu ziściły się marzenia Polaków. Po latach niewoli wyzwoliliśmy się spod obcej władzy i odzyskaliśmy własne państwo To był wielki historyczny sukces, stanowiący zwieńczenie starań pokoleń naszych rodaków, którzy odważnie i ofiarnie walczyli o powrót Polski na mapę Europy.
Nie byłoby to możliwe, gdyby nie pełne poświęcenia, przepojone myślą o wolności i patriotyzmem, przywiązane do wyznawanej wiary pokolenia Polaków ukształtowane przez domowe wychowanie i nauczanie w kulcie dla tragicznych narodowych powstań. Nie byłoby to również możliwe, gdyby nie dopominające się stale o należną Polakom niepodległość elity narodu, bez wielkiego formatu ludzi Kościoła, artystów pióra, pędzla, fortepianu, polityków. Zmaganiom tym przewodzili przede wszystkim Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Jan Paderewski, Wincenty Witos, Wojciech Korfanty oraz Ignacy Daszyński, wybitni Polacy, Ojcowie Niepodległości, którzy myślą i czynem kreślili drogi ku Niepodległej.
Odzyskanie suwerenności w postaci „bękarta wersalskiego” (tak nazywali II Rzeczpospolitą Niemcy i Rosjanie) należało jeszcze wybronić i umocnić, walcząc o wszystkie granice z sąsiadami oraz tworząc rozczłonkowane przez zaborców państwo na nowo. I to wszystko z sukcesem zrobiono.
Tamte pokolenia rodaków egzamin zdały. Czy dzisiaj my również zdalibyśmy taki egzamin? Czy stać nas byłoby w razie nieszczęścia utraty wolności na narodowe zrywy, na alternatywne, patriotyczne domowe wychowanie, na obronę wyznawanej religii, wykształcenie prawdziwych elit, dumną i niezależną politykę zagraniczną, ofiarną, uczciwą pracę dla Ojczyzny ? Nie są to pytania bezzasadne w obliczu obojętności, chaosu pojęciowego, relatywizmu moralnego w jakich dzisiaj się pogrążamy, nie chcąc w imię świętego spokoju, wygody, dobrostanu dostrzec coraz wyraźniejszych i liczniejszych zagrożeń, nie chcąc dokonać rozeznania, co błahe, co szkodliwe, wiodące ku samozagładzie, a co ważne i najważniejsze.
Jak Cię Polsko ustrzec, jak uchronić?
Jakiej trzeba zbroi – miecza, tarczy?
Gdy Cię szarpie stado kruków i wron,
gdy się Tobą kupczy i frymarczy….
Wciąż jesteś areną wielkiej zdrady!
Znów wyciągają się zbrodnicze dłonie!
Czy Twój orzeł ku niebu wzleci?
Czy okaleczony w rynsztoku utonie….
Czy Twój sztandar, czysty i święty,
dumnie przejmą nowe pokolenia?
Czy zbrukany stanie się dla nas
wielkim wyrzutem sumienia…